zadzwonił telefon, kolos. rozmawiamy.
o dzieciach, ich budowie, planach wakacyjnych.
a jakie cukinie mamy w tym roku a jaka sałata, fasolka ...
mmm pyszności mówię. to wpadajcie. no trochę daleko....
podróż - 2,5 godziny. jesteśmy.
jedzenie fantastyczne jak to na śląsku :)
najmłodsze bączki próbują swoich sił na trampolinie, robią babki,
biegają po wodę i podlewają kwiatki.
belek z luśką bawią się w męża i żonę,
gotują obiad, biegają z miśkiem w wózku między drzewami,
ciągle w ruchu. nie chodzą tylko biegają.
a ja biegam za nimi z aparatem.
jest też kilka zdjęć kollali :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz