niedziela, 15 lipca 2012



zadzwonił telefon, kolos. rozmawiamy. 
o dzieciach, ich budowie, planach wakacyjnych.
a jakie cukinie mamy w tym roku a jaka sałata, fasolka ...
mmm pyszności mówię. to wpadajcie. no trochę daleko....
podróż - 2,5 godziny. jesteśmy.
jedzenie fantastyczne jak to na śląsku :)

najmłodsze bączki próbują swoich sił na trampolinie, robią babki,
biegają po wodę i podlewają kwiatki. 

belek z luśką bawią się w męża i żonę, 
gotują obiad, biegają z miśkiem w wózku między drzewami, 

ciągle w ruchu. nie chodzą tylko biegają.
a ja biegam za nimi z aparatem.
jest też kilka zdjęć kollali :)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz